“Królestwo”, Emmauel Carrere.
Czyta się przyjemnie, interesujące wnioski, tezy, ciekawa lektura. Co prawda autor niczego nie wyjaśnia, snuje domysły i stawia hipotezy. Nie można jednak oczekiwać, że cokolwiek nam udowodni czy potwierdzi. Jak wspomniałem lektura zaciekawia, ale jest pewien jak dla mnie zgrzyt. Czytałem z przyjemnością, dopóki nie zderzyłem się z moim zdaniem słabszą dyspozycją autora. Emmanuel postanowił zastosować stary jak świat artystowski trik kontrastu. Wiadomo, duży – mały, gruby – chudy, ładny – brzydki, można długo wymieniać, to powinno dobrze działać, ale w tym przypadku nie działa. Autor stawia na prowokację i zestawia dziewicę z prostytutką. Szczerze pisząc ten kontrast na mnie nie podziałał, natomiast dołożone w nadmiernej ilości wstawki o masturbacji nasunęły mi wniosek, że stracił wenę i usiłował wcisnąć czytelnikowi zapchaj dziurę. Tak trochę w stylu filmu gdzie akcja zamiera i wkraczają na ekran sceny łóżkowe, nudne to i nie wiadomo po co. Po tej wpadce jest znowu ciekawie i rzekłbym, że dobrze. Dlaczego nie skasował tych kilkunastu bardzo słabych stronic, nie wiem, niczego nie wniosły do opowieści a jako prowokacja zupełnie nie spełniły postawionego przed sobą zadania.
Komentarze |0|
*) Wymagane pola są oznaczone gwiazdką
**) Możesz użyć niektórych